www.zbanowanifzp.fora.pl

przepiorko dybuk

Terroryzm stał się tematem modnym. Modę tę lansują dziś głównie bezrobotni i stare ciotki nudzące się przed monitorami komputerów. Ponieważ tych bezrobotnych i tych ciotek jest mnóstwo, to i ruch na portalach społecznościowych jest spory. Na fejsie FŻP to temat nr 1 i to można zrozumieć, bo Żydom jest raźniej jeśli gdzieś oprócz Izraela jebnie jakaś bomba, ale dlaczego oprócz Żydów tym terroryzmem interesuje się tylu ludzi , to dla mnie zagadka. Więcej ludzi ginie w Europie spadając w nocy z własnych łóżek niż zabijają terroryści i jakoś nikt oprócz mnie się nie pasjonuje tym zjawiskiem.

Ten wzrost terroryzmu w Europie, to mit.

,,W ciągu ostatnich 45 lat w Europie Zachodniej doszło do ponad 16 tys. aktów terroru (średnio 350 rocznie). Rekordowy był pod tym względem 1979 rok, gdy w Europie przeprowadzono 1019 ataków. W ciągu lat 70., 80. i pierwszej połowy lat 90. przeprowadzano średnio 10 ataków tygodniowo. Od 1997 liczba zamachów znajduje się w wyraźnym trendzie spadkowym.”

,,Po krwawych latach 70., w których liczba aktów terroru przekraczała 1000 rocznie, w latach 80. oscylowała w granicach 500. Kolejny silny wzrost terrorystycznego zagrożenia przypadł na początek lat 90., kiedy to liczba zamachów zbliżyła się do 800 rocznie. Po atakach na WTC wartość ta nie przekraczała zazwyczaj 200. Po 2010 roku znowu notujemy wzrost liczy zamachów, ale nie przekroczyła ona jak dotąd 275. Zaskoczeni?”

Dla każdej władzy terroryzm, w takim wydaniu jak ten europejski, to prawdziwe błogosławieństwo. Władza ma za zadanie utrzymanie się przy władzy, reszta zadań służy temu celowi. Żeby u władzy się utrzymać, to trzeba obywateli trzymać mocno za mordę, a żeby trzymać za mordę skutecznie, to trzeba posiadać wiedzę o nich. Terroryzm daje władzy możliwość inwigilowania swoich obywateli za ich przyzwoleniem.

Czy można w ten sposób skutecznie walczyć z terroryzmem ? Oczywiście, że nie. Terrorysta idzie sobie do najbliższego sklepu i kupuje saletrę oraz cukier – to wystarczy żeby wysadzić komuś samochód. Jak terrorysta jest bardziej zmotywowany i na przykład chce wysadzić Pałac Kultury, to kupuje w każdej gminnej hurtowni dwie tony nawozu – saletrzaka oraz tyle samo miału węglowego i już ma niezłą bombę. Nie musi o swoich zakupach informować telefonicznie czy mailowo służb specjalnych, jeśli chce im sprawić niespodziankę.

Osobiście bardziej się boję śmierci spowodowanej przez mój upadek z łóżka na podłogę niż śmierci grożącej mi ze strony wszystkich terrorystów świata.

przepiorko dybuk

PS

Nie lekceważąc zagrożenia terroryzmem oraz wychodząc z założenia, że Polacy nie gęsi, ćwiczyliśmy z weteranami odwetowe jazdy moim UAZem. W tym celu przekształciliśmy część moich włości w tymczasowy ośrodek dla azylantów (czyli terrorystów) Zadanie było proste: rozjechać jak największą liczbę terrorystów w jak najkrótszym czasie. Szło nam bardzo dobrze i w ciągu 3 minut przejechaliśmy około czterdziestu, ale szczęście nas w końcu opuściło i wylądowaliśmy na dachu. Nie zraziło to nas, weteranów, w najmniejszym nawet stopniu. Jak tylko UAZ wróci z naprawy, to wznowimy treningi. Cel: 100 (stu) rozjechanych w czasie krótszym niż 5 (pięć) minut.

Grego

No, no... Jak to mówią: Im więcej potu i przewróconych UAZów na ćwiczeniach tym mniej krwi w walce. Mr. Green

Osobiście tez się nie czuje zagrożony terroryzmem, choćby dlatego ze Polsce terroryzmu nie ma, a za granica bywam sporadycznie.

Bas

No, no...jak to mówią rabini Haredi. Zatruwano palestyńskie studnie z wodą, bakteriami malarii. I to jest prawdziwy terroryzm. Haredi to są Ci, co są pałowani oraz kopani przez konie policyjne w Izraelu.

Grego

Terroryzm niejedno ma imię szanowny Basie.

przepiorko dybuk

,,Terroryzm niejedno ma imię szanowny Basie.”

To fakt. Terroryzm ma wiele imion. Na przykład ma na imię ,,dana” (a na nazwisko Rothschild) To wprawdzie nieszczęśliwa i sfrustrowana terrorystka, bo nie spełniona, ale i takie mają prawo do istnienia. Gdyby przyszło jej żyć w latach 50 i 60 ubiegłego wieku, w pełni by się realizowała, podpalając arabskie wioski i dźgając w brzuch bagnetem ciężarne Arabki. Niestety w tych czasach była daleko od swego terrorystycznego raju i nieświadoma jego istnienia uchodziła w Łodzi za przykładną parafiankę, rzecz jasna uroczyście ochrzczoną w łódzkiej parafii.

A jak już dotarła do miejsca, w którym mogła spełniać swe sadystyczne rządze, to się okazało, że jest już za stara na uganianie się po pustyni za wrogami jej nowej ojczyzny. Na szczęście odkryła internet, któremu poświęciła się bez reszty. Tam się przedstawia jako Matka Izraela, która walczy z arabskim żywiołem oraz z całym światem nieprzychylnym jej nowej ojczyźnie.

Na szczęście ten wirtualny terroryzm dany ma wymiar komiczny i nikomu nie szkodzi.

Grego

Tak więc terroryzm jak już mówiłem nie ma dla mnie większego znaczenia, za to są inne aspekty sprawy "uchodźców". Na przykład z perspektywy czasu okazuje się że introdukcja afrykańskich dzikusów ma pewne zalety.
Ot choćby weźmy taki przypadek:
3go kwietnia w okolicach Bonn do namiotu w którym leżała parka Niemców wtargnęła uzbrojona w nóż małpa z Gambii. Wyciągnęła sobie dziewczynę poza namiot i rzetelnie ja zruchała. W tym czasie 27letni Niemiec siedział w namiocie i trząsł się ze strachu. Kiedy małpa skończyła i zbiegła "mężczyzna" opanował swoje skołatane nerwy i wezwał policję.
Pod politpoprawną nazwą "pacyfistów" kryje się brutalna prawda o naszej cywilizacji. Jesteśmy bandą spedalonych neurotyków, hoplofobów i tchórzy.
Wprawdzie oficjalna historiografia o tym milczy, obstawiam jednak ze po skończonym ubogacaniu niemiecki "mężczyzna" przytulił swoja wybrankę i ja pocieszył, wyznał że zawsze ja będzie kochać i że to nie ma znaczenia ze ja zruchało jakieś cuś.
Dziewczyna zaś ani chybi wyznała mu ze jest dumna, bo się powstrzymał od przemocy i wykazał wyższość moralną.
Osobiście życzę im szczęścia i żywię nadzieję ze małpa roznosiła HIV.
Europa w zupełności na to zasługuje. Volenti non fit iniuria.

Grego

Kolejną pozytywna stroną uchodźców jest to, że można się pośmiać oglądając takie filmiki
https://www.youtube.com/watch?v=5v72UaOADTU
Swoją drogą w wieku lat pięciu dowiedzieć się że ojciec jest kretynem to musi być przykre. Wyjątkowo dzielne dziecko.

przepiorko dybuk

Gdyby z żydowskich forów, któregoś pięknego dnia, zniknęłyby dwa tematy, to by się okazało, że nic na tych forach nie ma. Te tematy to arabski terroryzm, którego Żydzi naprawdę się obawiają oraz antysemityzm.

Antysemityzmem nie chcę się zajmować, bo on w żydowskiej świadomości funkcjonuje na zasadzie Tory ustnej i tak jak Tora jest Żydom niezbędny do istnienia. To temat dla tęgich głów.

Dziwi mnie tylko, że antysemityzm nie doczekał się jeszcze skodyfikowania, opatrzenia uczonymi komentarzami przez kolejne pokolenia i dziwi mnie, że jeszcze nie został w tej postaci dołączony do Świętych Ksiąg Żydowskich jako byt równoległy do Tory. Przecież tym antysemityzmem od zarania swych dziejów zaprzątają sobie głowy prawie wszyscy Żydzi.

Co ciekawe, zamiast ujednolicenia stanowiska wobec zjawiska antysemityzmu, wyraźnie rysuje się coraz silniejszy podział panujący wśród jego teoretyków. Dla jednych antysemityzmem jest zabicie Żyda, dla innych jest nim pierdnięcie w metrze, w którym podróżuje Żyd.

Co innego terroryzm, ten daje się z grubsza ująć w liczby, choć jego definicja też jest niejednoznaczna i zależna od tego, kto definiuje. Przyjmując, że jedną ze składowych terroryzmu jest zabijanie cywilnej ludności, można przytoczyć poniższy przykład i zadać pytanie z arytmetyki:

ile cywilnych ofiar pochłonął arabski terroryzm, a ile zabiegi USA, mające na celu wprowadzenie na świecie amerykańskiego systemu wartości?

Grego

Terroryzm należy zdefiniować ciut inaczej. Terroryzm to zabijanie cywilnej ludności na obszarze cywilizacji europejskiej. Zrzucanie bomb na inne cywilizacje to profilaktyka. W tym wariancie sprawa wygląda dużo lepiej.